Na okładce tegorocznego kwietniowego Vogue London pojawiło się zdjęcie Nigelli Lawson, kulinarnej celebrytki, utalentowanej gospodyni programów kulinarnych, autorki wielu książek i idolki Brytyjek.
Wywiad ukazał się w związku z otwarciem nowej karty i nowym początkiem życia po głośnym rozwodzie z przemocą domową w tle. Ale ja nie o tym dzisiaj.
Na zdjęciu Nigella ma na sobie suknię Burberry Prorsum wykonaną z koronki w kolorze jadeitowym (1 795 GBP). Ale ja też nie z tego powodu dzisiaj o tym…
Dwa fakty czynią to wydarzenie niezwyczajnym. Po pierwsze jest to pierwsza kobieta po 50-tce, która pojawiła się na okładce Vogue, a po drugie Nigella prawie wcale nie ma makijażu. Jak sama mówiła w wywiadach: „Byłam przerażona pomysłem zdjęć bez makijażu”. Czy mimo to, a może także dzięki temu, nie jest piękna?
Agata napisał
No jak bez makijażu – przecież widać wyraźnie kreska, tusz błyszczyk, że nie wspomnę o pudrze, podkładzie, podkładzie pod podkład. I podejrzewam, że mocno „obrobiona” graficznie (jakieś 15-20 kg mniej – to na pewno), bo jest mało do siebie podobna – gdybym nie przeczytała, to bym jej nie rozpoznała. Wygląda pięknie, ale pracował nad tym sztab profesjonalistów. Każda kobieta przygotowana do zdjęcia przez specjalistów z Vogue’a miałaby piękne zdjęcie. Ale nie oszukujmy się, to medialna iluzja a rzeczywistość jest inna, bo tylko nieliczne kobiety na świecie mogą taką oprawę jak do sesji w Vogue mieć na co dzień.
O wrodzonej urodzie już nie wspomnę.
Przepraszam, że tak pesymistycznie, ale taki dzień.
Pozdrawiam
Agata