Kamizelka czarna, elegancka marki Wallis, z głębokim dekoltem i odsłaniająca plecy to jeden z moich ostatnich zakupów.
Kiedyś – i to wcale nie tak dawno temu – to nawet bym nie zawiesiła oka na czymś takim. Jak szłam na zakupy, to zwykle wracałam z kolejną czarną bluzką z długim rękawem, ewentualnie z krótkim, lub z kolejnymi czarnymi spodniami, lub spódnicą, lub sukienką. I była gitarrrra. Dlaczego? Bo zawsze wydawało mi się, że ich nie mam, że bezpieczne, są z gatunku „przydasie” itd. Znasz to?
Ale dzisiaj, po zrobieniu remanentu szafy ze stylistką, wyrzuceniu rzeczy nieużywanych w ostatnich latach oraz po zakupach ze stylistką, przestałam chować się za ubraniem i przestałam być kobietą niewidzialną, zaczęłam widzieć inne rzeczy na wieszakach w sklepach.
Dlaczego?
1. Wydawało się, że nie mam, a w rzeczywistości miałam nadmiar rzeczy prawie identycznych
Chodząc po sklepach, a w domu i w głowie mając nieuporządkowaną garderobę od lat kilkunastu, nie byłam w stanie przypomnieć sobie w trakcie zakupów co mam, czego nie mam i czego mi brakuje. Zwykle, na co dzień chodzi się przecież w kilku ulubionych rzeczach.
Po zrobieniu remanentu okazało się, że bluzeczek z długim rękawem i najczęściej czarnych mam zatrzęsienie, tych z krótkim również. A także spodni czarnych wystarczającą ilość do czasu aż wąska nogawka wyjdzie z mody. Spódnic raczej nie noszę jak się okazało. A sukienki? Zaczęłam woleć kolorowe.
2. Wyrzuciłam rzeczy nieużywane, pozostałe pogrupowałam funkcjonalnie
I zrobiło się luźniej, to po pierwsze. Po drugie, ułożyłam rzeczy w słupki: bluzeczki z długim rękawem (zostały nadal 2 słupki), bluzeczki z krótkim rękawem (1 słupek), sweterki zapinane z przodu (1 słupek), topy/bluzeczki na ramiączkach/wieczorowe (1 słupek), swetry/bluzy (2 słupki), spodnie (1 słupek). Reszta wisi na wieszakach (1 rzecz =1 wieszak) też pogrupowana: marynarki, bluzki z kołnierzykiem, sukienki, spódnice (na wieszakach wielokrotnych/stopniowanych) swetry długie, płaszcze, kurtki.
Dzięki temu patrzę i widzę lepiej – nawet bez okularów – co mam, a czego nie mam. Łatwiej zdecydować co z czym założyć.
Kolejnym etapem będzie wyrzucenie kolejnych dawno nie noszonych rzeczy oraz pogrupowanie ich w zestawy. Pieśń przyszłości.
3. Bezpieczne przydasie
Taaa… na pewno przydasie… o ile nie zostanie wciśnięte w kąt i zapomniane. Bo co jest specjalnego w kolejnej bezpiecznej czarnej bluzce? Dlaczego mam ją pamiętać, skoro i tak, prawie identycznych mam mnóstwo. Nawet ułożone w słupkach są nie do odróżnienia…
Zrobienie remanentu i poukładanie unaoczniło mi jaki kolor to 98% mojej garderoby. A przejście przez to ze stylistką, a następnie oglądanie siebie w innych rzeczach niż „bezpieczne-na-pewno-przydasie” spowodowało, że zaczęłam oglądać, przymierzać w sklepach ubrania inne niż dotychczas.
Do nich należy właśnie ta kamizelka. Elegancka i do wykorzystania na różne okazje. Latem z przyjemnością odsłonię w niej plecy, w chłodniejsze dni mogę założyć na bluzkę z długim rękawem, a i na wieczór specjalny, i na bardziej formalny też się nada. Czy posunę się za daleko myśląc, że na Sylwestra także?
Podoba Ci się?
Z kronikarskiego obowiązku dodaję, że spodnie kupiłam 15 lat temu, a po zwężeniu dopiero teraz zaczęłam nosić. Drugi powód jest taki, że znowu zaczęłam się w nie mieścić po zmianie kuchni i włączeniu odtruwania na bazie kaszy jaglanej.
Iza napisał
znam to „przydasie’ aż za dobrze, najczęściej wybieram rzeczy, aby się „nie wyróżnić” i nie jest łatwo to zmienić. popieram wszelakie próby zmian.pozdrawiam
kate napisał
Tak, przydaśki są „zalegające” w mojej szafie również. Czasem aż strach taką ruszyć bo nie wiadomo jakim stylem i z której epoki zaleci;) Ale wyrzucić żal, chociaż nie wiem dlaczego. Swego czasu były u mnie mole i część roboty za mnie załatwiły, ale nawet wtedy każdą rzecz oglądałam dwa razy czy może czasem nie da się uratować. Masakra… do tego dochodzi uwielbienie kupowania w szmateksach, takie ładne i tanie, na pewno się przyda pod coś, na coś, do czegoś… i góra niepotrzebnych rośnie. ach żeby się tak zebrać i w szale lub z precyzją chirurga zrobić porządeczek, kupeczki/słupeczki i kilka worów niepotrzebnych ciuchów poddać biodegradacji… też popieram wszelkie próby zmian i podziwiam za odwagę oraz determinację 🙂
Ewa napisał
Kate, takie remanenty to czasem sprawa życia lub śmierci 🙂 bardzo mnie rozśmieszyłaś ‚strach taką ruszyć, bo nie wiadomo jakim stylem i z której epoki zaleci” – hahaha! och! dokładnie tak to jest.
Wyrzuciłam 8 worów tzn. część, bo część oddałam na zbożny cel 🙂
Natomiast namawiam do ruszenia tego i poukładania w słupki – matko! jak to ułatwia życie 🙂
JJJ napisał
sorry , chyba niechcący wpadłam na forum pan co to ciucholandy mają za beee. i tylko prawdaż ,kupujemy ,nieprawdaż w tych prawdziwych ,porządnych ,stylowych. A ja kupuję w ciucholandach ,przez was zwanych szmateksach i wyglądam super ,bo mam taką sytuację życiową. To pewnie taki portal aby wyciągnąć forsę ,bo stylistki itd.,itc.Grunt to nie dac się zwariować , bo np.co byś zrobiła z markową szmatką na wyspie bezludnej? Najpewniej flagę do machania o pomoc ,a jadłabyś wszystko ,bo pechowo nie byłoby kaszy jaglanej w okolicy.O rany ,jakie te teksty są żałosne.
Ewa napisał
no i po co tak jadem pluć? ulżyło? nie sądzę…
szczęśliwie na wyspie bezludnej nie jestem, kaszy jaglanej pod dostatkiem, a fajne markowe ciuchy można przecież kupić w ciucholandzie, zwłaszcza, że tzw. markowe z sieciówek to jednorazówki
chodzi o to, aby dobrze wyglądać w każdej sytuacji życiowej 🙂
jak ci się nie podoba, nie przychodź i nie komentuj – proste
Ewa napisał
Iza, polecam do przeczytania ten wpis o ciuciubabce http://www.znienacka45.pl/2014/12/ciuchowa-ciuciubabka/
Anita napisał
fajnie i przydatnie Ewa napisałaś jak grupujesz ubrania. Na pewno to mi sie przyda 🙂
Ewa napisał
Dzięki 🙂 taki podział bardzo ułatwia życie 🙂 Fajnie jeśli i Tobie się przyda 🙂 Jak wymyślisz nowe grupowanie to daj znać 🙂
MagdaLena napisał
O coś dla mnie!
Katrina napisał
Zazdroszcze, ja nie umiem się pozbyć „starych” ubrań. Efekt jest taki, że cała szafa szmat a ja i tak nie mam co założyć. Mam nadzieję iż kiedyś jednak się zbiorę do kupy i zrobię z tym porządek.
Ewa napisał
Za chwilę już wiosna, może to jest właśnie ten „kiedyś”. A gdzie mieszkasz? Może jakąś odsiecz zorganizujemy?
Ewa napisał
Po ponad roku muszę przyznać, że to jeden z najlepszych zakupów jakie zrobiłam, Wykorzystuję często, a ile szyku przy tym się zadaje, oj! Ostatnio byłam w niej na sylwestra po połączeniu z długimi rękawiczkami i spodniami welurowymi. Wyglądałam świetnie 🙂