Przymierzałam się do zamiany pasty do zębów ze sklepu na pastę własnego wyrobu już od jakiegoś czasu, gdy kilka lat temu po raz pierwszy natknęłam się na informacje o szkodliwości fluoru… i – przyznaję szczerze – nie szło, no nie szło zupełnie. Racjonalny mózg znał argumenty, ale cała reszta mnie nie chciała dać się przekonać. Wyznam z lekkim skrępowaniem, że lenistwo i wygodnictwo też miały swój znaczący udział.
Owszem, zachęcona ponownie argumentami Doktor Ewy, spróbowałam. Umyłam zęby sodą oczyszczoną, ale jeszcze szybciej przestałam niż zaczęłam, bo brakowało mi… poczucia świeżości. To nic, że mijała zbyt szybko, a zęby wydawały się być w coraz gorszym stanie – coraz ciemniejszy kolor i dokuczająca nadwrażliwość – pomimo regularnych wizyt u dentysty, stosowania się do wszystkich porad, usuwania kamienia, stosowania super past i na nadwrażliwe zęby, i wybielających, i chroniących szkliwo itd.
Aż dojrzałam i do tego. Ciekawi cię co mnie przekonało? Głupio się przyznać, że była to uroda zębów lekarza naturopaty, który od wielu lat stosuje tylko pasty do zębów, które sam robi. Ładne, białe (i zdrowe), o których mogłam tylko marzyć. Gdyby te domowe specyfiki miały mu zaszkodzić, to pewnie w swoim wieku lat 50, miałby w paszczy szare kikutki własne lub nosił sztuczną szczękę. Czyli domowe wybielanie zębów działa!!!
Tej wiosny lekko podłamana stanem swoich zębów, w kwietniu zamieniłam pastę do zębów ze sklepu, na taką własnej roboty. Pierwsze efekty pojawiły się po kilku pierwszych myciach – zęby były gładsze, bo powoli zmniejszała się ilość kamienia jaki naturalnie się odkłada.
Kolejna zmiana przyszła po 2-3 tygodniach. Zaczęłam zauważać zmianę koloru. Zaczęły być jaśniejsze. Hurra!!!
Pozostawał jeden kłopot. Znaczący, bo bolesny. Z nadwrażliwością nie poszło tak od razu. Zaczynała trochę dokuczać, więc wtedy przemywałam zęby sensodyne (bo wczesniej używałam jej wielu lat), raz na dobę lub raz na kilka dni. Aż nawet nie zauważyłam kiedy przestałam tego potrzebować. I stało się to mniej więcej po 6-8 tygodniach.
Dzisiaj to już trzy miesiące. I jestem bardzo zadowolona. Zęby mam bielsze – domowe wybielanie zębów działa – nadwrażliwość nie dokucza, a problem braku świeżości nie występuje, bo zęby są dokładnie umyte łącznie z usuniętym kamieniem , bez bólu i krwawienia, co zawsze fundują na fotelu dentystycznym.
Ja polecam, ale wiadomo, że każdy jest inny. Na pewno jednak warto wiedzieć…
Co jest nie tak z pastą do zębów ze sklepu?
Główne „nie tak” to fakt, że pasty do zębów zawierają fluor tak wynoszony pod niebiosa przez dekady. O szkodliwości fluoru zawartego w paście do zębów słyszymy coraz więcej i coraz częściej. Oficjalnie znalazł się tam, aby chronić nasze zęby, choć jest to możliwe tylko do 20 roku życia. Taka jest oficjalna wersja stosowania fluoru w pastach do zębów
Niewiele z nas wie, że fluor jest jednym z głównych składników leków psychotropowych, bo spowalnia reakcje umysłowe i nie tylko. Jest również składnikiem trutek na insekty.
Szkodliwy wpływ fluoru na organizm: zwiększa kruchość kości i podatność na złamania, zmniejsza produkcję melatoniny, przedawkowanie powoduje fluorozę, zwiększa zapadalność na osteoporozę, powoduje zwiększenie wchłaniania ołowiu i aluminium przez mózg, obniża płodność, podnosi poziom agresji wśród dzieci itd.
Nie będę wchodziła w zbyt dużo szczegółów na ten temat, bo jak zechcesz to znajdziesz w Internecie. Główny wniosek jest taki, że terapeutyczne znaczenie fluoru jest żadne, a do prawidłowego funkcjonowania dostajemy go wystarczająco z pożywieniem i nie ma potrzeby suplementowania.
Jest na rynku kilka past bez fluoru. Próbowałam i nie byłam zadowolona, ale może tobie jakaś będzie odpowiadać.
Jak zrobić pastę do zębów domowym sposobem?
Przepis #1
* 1 łyżeczka do herbaty sody oczyszczonej
* 1/2 łyżeczki do herbaty soli morskiej, zmielonej
* 10 kropli naturalnego olejku miętowego lub cytrusowego
* Kilka kropli wody
Przepis #2
* 6 łyżeczek sody oczyszczonej
* 1/4 łyżeczki wody utlenionej
* 2 łyżki płynnego oleju kokosowego
* 10 kropli naturalnego olejku miętowego lub cytrusowego
Nie będę komplikować. Jako podstawowej miarki użyj albo łyżeczki do herbaty, albo dużej, w zależności od tego jakiej wielkości porcję chcesz przygotować.
1. Wymieszaj składniki w miseczce (z wyjątkiem oleju i olejku aromatycznego).
2. Powoli dodawaj olej do uzyskania pożądanej konsystencji.
3. Dodaj olejek aromatyczny.
4. Przechowuj w małym słoiczku. Nakładaj na szczoteczkę zanurzając ją w paście lub wyjmuj pastę łyżeczką i nakładaj na szczoteczkę.
Zawsze możesz nie mieszać i pójść moją drogą, a ja myję zęby sodą oczyszczoną, zanurzając szczoteczkę w torebeczce sody ze sklepu. Czasem dla odmiany mieszam sodę z oliwą z oliwek i solą morską, ale to rzadko. Sodę oczyszczoną czystą poleciła mi Doktor Ewa moja ulubiona lekarka homeopatka od 20 lat, przyjmująca pacjentów na warszawskiej Pradze.
Anonim napisał
zgadzam się z tym i też tak zaczęłam stosować chociaż ciężko było się przełamać… 🙂
Ewa napisał
o! super! a co stosujesz?