Napiszę krótko. Warto przeczytać. Bardzo warto. Nie przebrną przez książkę ci, którzy nie chcą lub obawiają się pracy nad sobą i własnego procesu zdrowienia z ran zaznanych od początku swojego istnienia. Zachęcam do przeczytania każdego, kto chce się rozwijać duchowo, przy czym rozwój duchowy nie jest jednoznaczny z rozwojem religijnym i kościołem (jakimkolwiek). Można mieć bogate życie duchowe, a nie koniecznie należeć do jakiegokolwiek kościoła. Piszę o tym, bo ostatnio w rozmowach przynajmniej trzy razy mój rozmówca utożsamiał życie duchowe z religią i kościołem, nie wiedząc nawet, że te dwie rzeczy mogą występować rozdzielnie.
„Pewien żebrak od ponad trzydziestu lat siedział przy drodze. Aż tu któregoś dnia nadszedł jakiśnieznajomy. „Ma pan trochę drobnych?” – wymamrotał żebrak, machinalnie wyciągając rękę, w której trzymał starą czapkę do baseballu. „Nie mam niczego, co mógłbym ci dać” - odparł przechodzień, a po chwili spytał: „Ale na czym ty właściwie siedzisz?”. „Och, to tylko stara skrzynka” – odpowiedział żebrak. „Siedzę na niej, odkąd pamiętam”. „A zajrzałeś kiedyś do środka?” - zapytał nieznajomy. „Nie”- odrzekł żebrak. „Po co miałbym zaglądać? Tam nic nie ma”. „Może jednak zajrzyj”- powiedział przechodzień.
Żebrak zdołał podważyć wieko. Ze zdumieniem, niedowierzaniem i uniesieniem stwierdził, że skrzynka jest pełna złota.
Grażyna Naszkiewicz-Smukalska napisał
Na wakacjach czytam rozrywkowo,ale po na pewno zajrzę ,skoro TY Ewo polecasz.Pozdrawiam
Ewa napisał
Polecam, polecam każdemu, kto lubi inwestować we własny rozwój 🙂 Nie jest to może lektura rozrywkowa, ale dobrze się czyta/przyswaja, gdy nie ma pośpiechu i nie trzeba nigdzie biec. Każda strona to perła 🙂