W ubiegłym tygodniu Przystojny Brunet zabrał mnie na film „Demon” w reżyserii Marcina Wrony. Piszę „zabrał”, bo do końca, a właściwie do początku filmu, nie wiedziałam czym zostanę uraczona 🙂 Ryzykant.
Może też zechcecie wybrać się do kina, więc podzielę się opinią.
Film opowiada o Piotrze, który przyjeżdża z Wielkiej Brytanii, aby poślubić Żanetę i osiedlić się na polskiej prowincji. W pobliżu miejsca zabawy weselnej odkopuje ludzkie szczątki, a podczas wesela nawiedzają go trudne do określenia zjawiska.
W filmie występują m.in. Itay Tiran, Andrzej Grabowski, Agnieszka Żulewska, Tomasz Schuchardt i Katarzyna Herman.
– To, co najważniejsze dla mnie w tym filmie, to opowieść o duchowości, do której jest, moim zdaniem, coraz mniejszy dostęp we współczesnym świecie lub ten dostęp zmienia swoje oblicze – mówił o swoim projekcie Marcin Wrona – scenarzysta, reżyser i producent „Demona”. – Uczestnicy wesela mają się skonfrontować ze zjawiskiem nadprzyrodzonym, do którego nie mają dostępu, bo nie mają narzędzi, by się z tym zjawiskiem skomunikować. To zjawisko, czy też to co my robimy ma charakter groteskowy, choć dużo jest w nim też horroru. Naszym zamiarem nie jest kopiowanie wzorów hiszpańskich, amerykańskich czy japońskich, mamy własne wzorce i zabobony.
– Pomysł na ten film był taki, że robimy go bardzo fotograficznie, to znaczy w takich zatrzymanych kadrach – mówił Paweł Flis, autor zdjęć.
I to się rzeczywiście udało. Film jest bardzo fotograficzny, wiele scen jest pięknych. Urzekła mnie scenografia, dekoracja i sposób filmowania stodoły, wnętrza w którym odbywa się wesele.
Film warto obejrzeć, choć mam dwa zastrzeżenia. Temat jakiego podjął się reżyser został trochę potraktowany powierzchownie, jest niedociśnięty, jakby bał się zajrzeć głębiej. I zakończenie – nazbyt pospieszne, pozostawiające zbyt dużo znaków zapytania i niedosyt.
Ciekawy wywiad z Marcinem Wroną opublikowała Gazeta Wyborcza. Opowiada w nim o swoich wczesnych doświadczeniach z mistycyzmem, duchami, sprawami niewyjaśnionymi oraz o dziwnych rzeczach, jakie działy się na planie zdjęciowym.
Na koniec pozostaje kwestia, której nie sposób nie poruszyć. Samobójstwo reżysera po premierze filmu na festiwalu filmowym w Gdyni 2015. Nie wierzę, że nie było to związane z tematem filmu.
Znalazłam ciekawy reportaż o powstawaniu filmu, który możecie obejrzeć tutaj:
#MarcinWrona #Demon #polskiefilmy
Skomentuj, Twoja opinia ma znaczenie :)