Prawdziwe życie gubi się między zbyt dużą ilością filiżanek kawy, obowiązkami, działaniem na autopilocie, konsumpcji, kulturze obrazkowej i dążeniu do sukcesu materialnego. Gubi się poczucie tego, co ważne.
Energia się zmienia, świadomość rośnie, codziennie, świadomie czy podświadomie dokonujesz wyborów, które kształtują twoje życie. I niech będzie ciebie warte. Bo jesteś KRÓLOWĄ. To TY decydujesz o swoim życiu i szanujesz samą siebie.
Dlatego przyszła najwyższa pora!
PIEPRZYĆ TO!
Dzisiaj Lista # 1 moich tematów do ignorowania i pielęgnowania.
Przełom roku skłania do refleksji i właśnie w tym czasie roku 2015 powstała moja pierwsza lista pt. „pieprzyć to”.
Dlaczego? Jako napomnienie na przyszłość, na każdy dzień roku, a zwłaszcza na te dni, kiedy jest gorzej. Bo życie jest zbyt krótkie. Jest jakie jest. Innego nie będzie. Można wybrać drogę życia bardziej satysfakcjonującego, lepszego i zdrowszego. Drogę do odkrywania siebie i dowiedzenia się kim naprawdę jesteś.
Nie dowiesz się kim jesteś i czego pragniesz siedząc na kanapie, chodząc codziennie tą samą drogą i słuchając co inni mają do powiedzenia na twój temat. Nie dowiesz się kim jesteś dopóki o każdą rzecz przytrafiającą się w twoim życiu, będziesz obwiniać innych: najbliższych, kościół, media, rząd, tajemniczych „ich”. Kim są? Kimkolwiek są, jeśli w nich widzisz przyczynę swoich niepowodzeń, ustawiają cię w pozycji ofiary.
Następnym razem, gdy coś się stanie i złapiesz się na myśleniu w rodzaju „znowu MI to zrobili”, „to jego wina”, „to wszystko przez nią” – po pierwsze, zastanów się ponownie czy rzeczywiście, to jej/jego/ich wina?
A może to twoja decyzja spowodowała obrót spraw? Może gdzieś w sobie głęboko chciałaś tego? prowokowałaś, aby TO się wydarzyło? Może TO planowałaś od lat, a teraz to tylko są efekty twojego planu?
Jeśli nadal widzisz, że to ONI spowodowali, proponuję ćwiczenie ‘to była moja sprawka’ i zobacz co poczujesz. Nie przysłuchuj się myślom, ale właśnie uczuciom. Umysł nas oszukuje, nikt nie oszuka nas lepiej niż własny umysł. Uczucia nie.
Nie obiecuję, że będzie łatwo, ale przynajmniej jest szansa poczuć, że żyjesz własnym życiem.
Pieprzyć to! #1 – nie bać się bać
Magia zaczyna się poza strefą własnego komfortu. Wygodnie i milusio jest żyć sobie w świecie, który znasz i pozornie jest bezpieczny… ale czy to ci wystarcza? Chciałabyś coś zrobić, ale boisz się? Wsłuchaj się w siebie… czego tak naprawdę się boisz… nieznanego? Porzucenia wygodnych, przydeptanych kapci przy łóżku?
Gdy pojawia się strach, ucieczka jest naturalnym odruchem. A co jeśli to czego się boisz, tak naprawdę w rzeczywistości ogranicza cię? Dobrze jest bać się od czasu do czasu i nie obawiać się tego uczucia, nie uciekać od niego, nie starać się go stłumić. Nie uciekać w używki, zakupy, seks czy w różnego innego rodzaju -izmy, nie otumaniać się. Ale wsłuchać się w siebie szukając odpowiedzi na pytanie co tak naprawdę ten strach chce ci powiedzieć? Czego masz się dowiedzieć na swój własny temat, a czego jeszcze nie wiesz? Jaką własną słabość masz pokonać, aby znaleźć się w lepszym dla ciebie miejscu?
Pieprzyć to! #2 – nie pozwalać matrixowym mediom na narzucanie punktu widzenia
Czy zdarzyło ci się oglądać coś w telewizji lub czytać w gazetach, a potem usłyszeć od kogoś, czy przeczytać w mediach alternatywnych coś zupełnie innego? To dlatego, że media jakie znasz należą do elit i mają swoje własne cele. Nie są niezależne. Przedstawiają fakty/wydarzenia/tematy w sposób zapewniających ich realizację założonych celów. A my gubimy się w widzeniu co jest faktem, a co jego interpretacją.
Stare określenie ‘teorie konspiracyjne’ dzisiaj należy już do przeszłości. To już nie są teorie konspiracyjne, to jest rzeczywiste poszukiwanie prawdy. Dzisiaj każdy, kto próbuje znaleźć prawdę słucha różnych stron i nie ogranicza się do nurtu oficjalnego.
Oczywiście, że nadal istnieją teorie ocierające się o paranoję, ale każdy kto grzebie we współczesnej narracji o ludziach, duchowości, polityce, systemach społecznych, filozofii, kulturze, nauce, edukacji, i właśnie tę narrację kwestionuje, jest prawdziwym krytykiem współczesnego myślenia i poszukiwaczem prawdy.
Pieprzyć to #3 – umysł nie będzie kontrolować mojego życia, emocje także nie
Słyszałaś nie raz, że „myślenie ma przyszłość”. A co jeśli poddanie się terroryzmowi umysłu jest zbiorową chorobą społeczną na jaką zapadła cywilizacja? Zobacz do czego nas to doprowadziło. Jesteśmy na granicy pojemności systemów i ekosystemów. Góry śmieci rosną w zawrotnym tempie. Kończy się ropa naftowa. Pieniądz rządzi światem. Banki połykają się nawzajem. Ludzie się zabijają. Ludzie się otumaniają alkoholem, dragami, hazardem, seksem, by nie widzieć i nie czuć.
Można uciec i próbować żyć w Amazonii, ale niewielu to zrobi, bo większość woli życie jakie zna czyli tzw. „seks i rock’n’roll”. Nie ma jednej słusznej recepty. Żadne wyjście nie jest wyjściem dla każdego, bo każdy ma inną drogę.
Kłopot polega na tym, że nikt – oprócz nas – nie wie co jest najlepsze dla ciebie lub dla mnie. Tylko ty i ja możemy się tego dowiedzieć, ale czy chcemy to usłyszeć?
Każdy zewnętrznie narzucany system rozwoju jest odmianą oddawania innym odpowiedzialności za swoje życie. Dotyczy to każdego systemu religijnego i każdego zjawiska i ruchu w ramach New Age.
Aby odnaleźć własną drogę rozwoju, potrzebny jest kontakt z prawdziwym sobą, poznanie i zaakceptowanie zarówno swoich jasnych jak i ciemnych stron, poznanie swoich uczuć i emocji, bo sam umysł nie jest wystarczająco silnym narzędziem.
Jak można się tego dowiedzieć? Znajdując odwagę, by odbyć podróż od głowy do serca i z powrotem. Nie raz. Nie dwa. Ale wielokrotnie, aby się nauczyć i wiedzieć jak to jest, gdy się podróżuje w jedną i w drugą stronę do czasu, aż miejsce w sercu stanie się stałą perspektywą.
I to jest nie kończąca się podróż.
Pieprzyć to #4 – będę coraz prawdziwsza dla samej siebie
Niech ktoś mi poda sole trzeźwiące!
Bo pora zejść z chmury, pora przestać się otumaniać, pora przestać się mazgaić i oszukiwać samą siebie. Pora kurczowo trzymać rękę na pulsie i nawet na chwilę nie tracić kontaktu ze sobą!
Bycie prawdziwym, autentycznym, życie w zgodzie ze sobą, natychmiast eliminuje wszystkich „nie prawdziwych” ludzi z naszego otoczenia, nie wnoszących nic wartościowego w twoje życie, a często wręcz szkodzący. Wszyscy tak zwani „przyjaciele” wraz z twoim rozwojem odpadają z twojego życia, a w to miejsce pojawiają się nowe osoby, nowi przyjaciele, mający podobne poglądy, ceniący podobne wartości, wzmacniający cie na nowej drodze.
Nie wiem, czy to zauważyłaś, ale coraz częściej widać, że mniej liczy się to ile masz na koncie i czy odniosłaś sukces materialny, a na znaczeniu zyskuje to jakim jesteś człowiekiem, to czy masz serce we właściwym miejscu i czy umiesz się tym dzielić.
Nie oznacza to, że trzeba koniecznie wyrzec się wszystkiego, co materialne, zamknąć w jaskini i odżywiać korzonkami – choć wielu osobom dobrze to zrobi przynajmniej raz na pewien czas. Nie namawiam do rozdania wszystkiego co masz. Wręcz przeciwnie. Patrząc na świat realistycznie, dopóki będziemy żyć w systemie opartym na pieniądzu, to trzeba je będzie zarabiać, by przeżyć.
Trzeba o siebie zadbać pod każdym względem. Zdarza się, że ulegam innym lub robię coś, czego zrobić nie chcę, albo jestem na pograniczu i nie wiem czy chcę, a jednak robię. A może fakt, że nie wiem, oznacza zakamuflowaną niechęć do zrobienia tego, ale nie umiem tego rozpoznać na czas lub nie mam odwagi przyznać się do tego sama przed sobą? Niezbyt często, ale zdarza mi się. A Tobie?
Zastanawiam się, czy wynika to z braku asertywności, z lenistwa, czy może z nadziei, że może to, co widzę lub czuję nie jest tym, czym mi się wydaje być w rzeczywistości.
Pora częściej i głębiej słuchać swojego wewnętrznego głosu, swojej intuicji i wiedzieć co jest dla ciebie najlepsze.
Pieprzyć to #5 – kochać siebie
Kwestia „kochania samej siebie” podnosi natychmiastowy i dramatycznie agresywny sprzeciw Matek-Polek oraz całej gromady tych, którzy na tym jadą przez całe życie wykorzystując innych. Och! Ci to są dopiero trutnie! Jak tylko która Matka-Polka da radę otrząsnąć się z tej toksycznej postawy, to szukają następnego grzbietu, na który można by się wspiąć.
Otrząśnięcie się z syndromu MP (Matki Polki) nie jest proste, bo funkcjonowania na co dzień bez garba też się trzeba nauczy. A ile trzeba odwagi, aby garba się pozbyć, to wie tylko ten, kto przez to przeszedł.
Kochanie samej siebie to postawa nie mająca nic wspólnego z egoizmem, jak wiele osób sądzi. To jest naturalny stan w jakim się rodzi każda z nas, a który zatracamy z latami w wyniku okrutnego, oprawczego treningu wychowawczego, społecznego i kulturowego.
Jeżeli nie kochasz samej siebie, nie możesz kochać innych, bo jak możesz im dać coś, czego sama nie masz? Odwróćmy sytuację. To samo dotyczy mężczyzn. Jeżeli spotykasz na swojej drodze mężczyznę, który nie kocha samego siebie, nie ma w sobie miłości, to jak możesz oczekiwać, że będzie się z tobą dzielił miłością? Nie może dzielić się czymś czego nie posiada, czego nie czuje. Nie weźmie jej z powietrza, ani z ciebie, nawet gdybyś miała w sobie wielki zbiornik miłości wypełniony po brzegi.
Pieprzyć to #6 – nie trzymać się kurczowo starego i tego co znane
Jak już wiesz, magia zdarza się poza strefą własnego komfortu. To moje motto. Zapomniane przez ostatnie dwie dekady, ale znów istotne. Bo pewnego dnia coś się zmieniło. W moje grudniowo-
bożonarodzeniowe urodziny w 2012 roku zachęcona przez przyjaciela, który niespodziewanie
zadzwonił do drzwi i przyniósł chiński lampion. Taki wielki, czerwony, do zapalenia w nim ognika i wypuszczenia na wolność.
I kiedy lampion tak powoli wznosił się, poczułam bardzo głęboko, do kości, że tak często wypowiadany truizm „życie jest tylko jedno” to święta prawda. I właśnie w tej chwili postanowiłam „znajdę w sobie odwagę na robienie tego, na co nie mam odwagi” i wraz z lampionem wysłałam życzenie, aby ją znaleźć.
Nie mam wątpliwości, że kiedyś nie miałabym problemu z wykrzesaniem z siebie tej iskry i robieniu tego wszystkiego co bym chciała. Ale wtedy? W 2012? Przez wcześniejszą dekadę okopałam się w swoim małym, wygodnym światku. I chociaż był lekko zapyziały, dla mnie był najbezpieczniejszym i najbardziej oswojonym miejscem na świecie. Prawie napisałam „najlepszym”, ale wymazałam to słowo. Bo czy to miejsce i ten świat były dla mnie najlepsze? Zapewne przez jakiś czas na pewno, ale przychodzi dzień kiedy trzeba przestać trzymać się tego co stare.
I takie życzenie wysłane we wszechświat wróciło do mnie bardzo szybko w postaci propozycji długiej podróży. Czy wahałam się zamienić stare na nowe? TAK. Oczywiście, ale czułam że nie mogę z tej propozycji zrezygnować, bo jest ważna na mojej ścieżce życia.
Pieprzyć to #7 – nie widzieć tylko materii, ale przede wszystkim to, co trzyma ją w całości
Niektórzy nie wierzą w duszę, nie wierzą w istnienie czegoś więcej niż ciało, umysł i racjonalne myślenie. Gdyby wszystko było oparte na materializmie, na racjonalnym myśleniu i logice, wszystko byłoby identyczne i powtarzalne. A nie jest. I co w związku z tym?
Z racjonalnego i naukowego punktu widzenia składamy się z atomów, ale już w szkole podstawowej uczą, że atomy w środku są puste, że elektrony naładowane ładunkiem krążą w ich wnętrzu. Jeśli atomy w środku są puste, to z czego w rzeczywistości się składamy?
75% istoty człowieka to duch, pole elektromagnetyczne. Jesteśmy istotami duchowymi, które mają ciało i doświadczają życia. Przy czym duchowość nie oznacza religijności, a życia duchowego nie ograniczajmy do religii, wiary i kościoła.
Jesteśmy energią i przyciągamy energię. Podobnie jak magnesy – albo odpychają się, albo przyciągają.
Przyciągamy podobne, więc jeśli ciągle narzekamy i jesteśmy pesymistami to przyciągniemy podobne.
Nasze wybory są potężnymi ładunkami energetycznymi, mają wpływ na otoczenie materialne i niematerialne, innych ludzi, na to co przyciągniesz już jutro.
Jednak wychowano nas i nauczono, że nasze wybory nie mają wielkiego znaczenia, że my nie mamy wpływu na nasze życie, że przypadki nam się przytrafiają, że życie nam się przytrafia i nic nie możemy poradzić.
Jeśli świadomie będziemy podejmować decyzje i dokonywać wyborów, pomyśl co się stanie.
A dzisiaj, co dajesz światu i otoczeniu energetycznie, podświadomie? Jak to się ma do tego, co się rzeczywiście dzieje wokół nas?
#PieprzyćTo
Anita Gagos napisał
Ewa, jestem pod wielkim wrażeniem Twojego wpisu. Czytałam go z wielkim zainteresowaniem. Ze wszystkim się zgadzam ale dziękuję Ci za ten post bo w pewien sposób nakierował mnie na moją ścieżkę z której od czasu do czasu w natłoku spraw tez zbaczam i takie przemyślenia jak Twoje w tym momencie pobudziły ponownie moją świadomość 🙂 Dziękuję 🙂
Grażyna Naszkiewicz-Smukalska napisał
Droga Ewo przeczytałam tak jakbym czytała w mojej głowie i duszy. To niesamowite jak bliskie są moje i Twoje przemyślenia. Udostępnię ten post na mojej stronie ,bo mam tam parę znajomych ,którzy(re) powinni(nne) to przeczytać i pomyśleć. Pozdrawiam Cie serdecznie.
Ewa napisał
Anita i Grażyna, bardzo dziękuję za to, że podzieliłyście się ze mną swoją opinią i odczuciami. To dla mnie potwierdzenie, że prawda pisania rozumiana jako autentyczność ma sens 🙂 To dla mnie ważny znak.