Najlepsza rada jaką możesz dać kobiecie w takiej sytuacji, to aby nawet nie przyszło jej na myśl zaczynać.
Proste?
Niestety, gdyby to było takie proste i gdyby można było kontrolować w kim się zakochasz… a co jeśli i Tobie przydarzył się romans z żonatym? Miłością twego życia może pewnego dnia stać się mężczyzna żonaty lub będący w stałym związku. I co wtedy?
Mało to przyjemne, choć na początku zapewne bardzo ekscytujące. Motyle w brzuchu, nieprzespane noce… Kochasz go nad życie, on zapewnia Cię, że również kocha Cię nad życie, ale nie może na razie zostawić żony.
Powiedz, co naprawdę usłyszysz, gdy przyjaciółka powie MARNUJESZ SWOJE ŻYCIE?
Bycie częścią pary jest nieprzewidywalne w skutkach, bo dynamika każdego związku jest jedyna w swoim rodzaju, bo każdy z nas jest inny. Gdy mężczyzna, z którym zaczynasz romans jest w tym samym czasie częścią innej pary, jest czyimś mężem lub długoterminowym niesformalizowanym mężczyzną, wtedy owa rwąca trzewia nieprzewidywalność może zmienić Twoje życie w chaotyczną, nieszczęśliwą grę w oczekiwanie, w której na pewno nie wygrasz.
Jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, fundujesz sobie życie, które będzie tonęło w sekretach. Może będzie o nim wiedziała Twoja najlepsza przyjaciółka, ale na pewno NIE dowiedzą się o nim znajomi czy rodzina. Większość czasu będziesz spędzać w samotności na czekaniu. A to na telefon, na esemesa, na spotkanie i możliwość spędzenia choć kilku chwil razem. Nie jesteś jego kobietą, żoną ani matką jego dzieci, a Twoje szczęście jest osadzone w wyimaginowanej przyszłości, która przede wszystkim jest niepewna.
Jeśli dokładnie tak jest i właśnie Ty jesteś kobietą, która zakochała się i ma romans z żonatym, to posłuchaj, teraz najważniejsze jest TWOJE PRZETRWANIE.
Aby przetrwać, poznaj kilka twardych prawd.
Zanim jednak je przeczytasz, chciałabym, abyś na chwilę chociaż odrzuciła myślenie „ze mną będzie inaczej” lub „dla mnie on się zmieni”.
Pierwszą prawdą jest to, że istnieje tylko 5%-owe prawdopodobieństwo, że z Tobą będzie inaczej, a prawdopodobieństwo, że on się zmieni wynosi 0%.
Twarda prawda #1
Potrzeby innych (czytaj: jego rodziny) zawsze będą ważniejsze od Twoich.
Jego rodzina będzie zawsze na pierwszym miejscu, i to dotyczy również, a w zasadzie przede wszystkim, jego żony.
Nawet jeśli mówi o niej i o swoim małżeństwie negatywnie, to wcale nie oznacza, że jego zobowiązania wobec niej są mało ważne. Nie ma znaczenia czy mają dzieci, czy nie. On zawsze będzie czuł się odpowiedzialny za ich małżeństwo. I nie ma znaczenia czy ją jeszcze kocha, czy nie. Ich wspólne życie to także przyjaźń i wspólne grono znajomych. Jak sądzisz, jakie jest prawdopodobieństwo, że zaryzykuje ich utratę?
Twarda prawda # 2
Jego życie z Tobą zawsze będzie sekretem
Chcesz światu ogłosić Waszą miłość? Wykrzyczeć pełną piersią? Uwaga, to się nie wydarzy. On chce być Twoim kochankiem i przynosić Ci prezenty, ale na pewno nie chce by jego przyjaciele wiedzieli o Tobie, bo nie będzie chciał ryzykować, że dowie się o Tobie jego rodzina.
Twarda prawda # 3
Nie ma znaczenia jak miłym jest chłopakiem, Ty jesteś dla niego tylko odwróceniem uwagi od szarości życia
Ta prawda jest trudna do zaakceptowania, ponieważ jest obarczona ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Boli jak jasna cholera. Niestety to zdanie jest bardzo prawdziwe.
Dlaczego? Bo początek romansu jest zawsze romantyczne i pikantne jednocześnie. Planowanie bycia razem jest jednocześnie fascynującym i podniecającym procesem.
A dodatkowo kradzenie czasu przeznaczonego na pracę lub spędzenie w domu, aby móc uprawiać seks jest bardzo ekscytujące, a Ty możesz tę mega-ekscytację okraszoną namiętnością napędzaną libido, zbyt łatwo wziąć za miłość do grobowej deski.
Za wszelką cenę nie rób tego. Już wkrótce te wykradane chwile staną się dla niego obowiązkiem, a romantyczne przerwy w jego codziennym życiu nabiorą charakteru „sprawy do załatwienia”.
Twarda prawda # 4
O nie porzuci swojej żony
Mniej niż 5% mężczyzn porzuca swoje żony dla kobiet, z którymi mają romans. Powody nie mają znaczenia. Zniechęcające mogą być kłopoty prawne lub finansowe związane z rozwodem, przekonania religijne, wygoda jaką daje mu małżeństwo lub chociażby to, że nadal coś czują do swojej żony czy dziewczyny. Podjęcie decyzji o rozwodzie jest bardzo poważną i trudną decyzją, jedną z najbardziej stresujących, stawianą na równi ze śmiercią bliskiej osoby i utratą pracy.
Fakt pozostaje faktem mężczyźni rzadko odchodzą od swoich żon.
No i nie oszukuj się, że nie uprawiają seksu ze swoimi żonami. Bez względu na to, w co chcesz wierzyć.
Twarda prawda # 5
Emocjonalnie, prawnie, finansowo nie masz żadnego prawa
Myślisz, że jest między wami więź emocjonalna. W rzeczywistości nie ma. Gdy romans przemija okazuje się, że nie pozostaje nic. Dlaczego?
Zapewnia, że Cię kocha? Bardzo kocha? To nie stanowi przeszkody, aby podchodził do Ciebie zupełnie nie emocjonalnie. On może być wspaniałym człowiekiem, ale również jest praktyczny. Ma świadomość, że nie chce trzymać się emocji, które mogą spowodować kłopoty dla jego rodziny. Kiedy skończycie ze sobą, on bez problemu ruszy przed siebie.
Twarda prawda # 6
Nie oszukuj się, że kiedykolwiek będzie TWÓJ
Mówi, że kocha. Zapewne jest to prawda w najgorętszych momentach. Jednak jeśli mimo to nadal jest w związku z żoną czy dziewczyną, to nigdy nie będzie Twój.
Nie znaczenia co obiecuje, ile prezentów kupuje, w ile podróży Cię zabierze. To naprawdę nie ma znaczenia.
On ma już ma kobietę, żonę czy partnerkę, miłość swego życia, wobec której podjął zobowiązanie.
To co się dzieje między wami jest efektem pewnych braków jakie pojawiły się w domu, w jego życiu, a które wypełniasz TY. Po słodkim randez-vous z Tobą, zamyka za sobą drzwi i odgrywa dobrego męża i Tatusia, bo przecież kocha swoje dzieci nad życie. Tylko żona nie daje mu wszystkiego czego potrzebuje, i zamiast coś z tym zrobić, dzięki Tobie ma wszystko co najlepsze z obu światów.
Ma genialny seks z Tobą, smaczny obiad po powrocie do domu, a w nim kobietę, która się o niego troszczy.
Ma wszystko czego potrzebuje, tyle że dostaje to od dwóch kobiet. Jak sądzisz? Dlaczego miałby dobrowolnie z tego rezygnować? On o tym bardzo dobrze wie. Wie jak to jest egoistyczne i jaką grę z Tobą prowadzi. Czasem miesiącami, a czasem latami.
On ma wygodne życie, a Ty masz CO?
Twarda prawda # 7
Dlaczego nadal nie odszedł od żony, nie zerwał z partnerką?
Nie odszedł. Taki jest fakt. I nie ma on nic wspólnego z Tobą. Wspaniały seks jaki macie też nie ma znaczenia.
Zacznij myśleć o tym z innej strony. Gdyby chciał skończyć swój związek, swoje małżeństwo, to już by to zrobił. Gdyby naprawdę Cię kochał, to już byłby co najmniej w połowie drogi. Te wszystkie piękne uczucia jakie ma dla Ciebie, są dla niego fantazjowaniem i tym samym powinny być dla Ciebie.
On po prostu utracił tę iskrę ekscytacji i romansu, jaką miął na początku swojego małżeństwa, a teraz Ty mu ją zapewniasz. Umieścił Ciebie w bardzo konkretnym miejscu swojego życia, w łóżku, gdy on ma na to ochotę. Stałaś się obiektem seksualnym, kochanką, miejscem do którego ucieka, gdy czuje się znudzony.
Jesteś niczym innym jak zabaweczką.
Wiem, że to brzmi brutalnie, ale taka jest prawda.
Przykro mi, gdy myślę, że dajemy się tak traktować, bo zasługujemy na dużo więcej.
Nawet jeśli teraz myślisz sobie… ale przynajmniej mam fantastyczny seks, to też coś… Zapytam, czy naprawdę tylko tyle Ci wystarczy?
Twarda prawda # 8
Jeśli Cię kocha, to dlaczego nie jest z Tobą?
Chciałabym, abyś zadała sobie to pytanie i bardzo dokładnie zastanowiła się nad odpowiedzią. Zakładam, że powiedział, że Cię kocha, a przynajmniej, że zależy mu na Tobie. Więc jeśli Cię kocha, to dlaczego nie odszedł od żony? Jeżeli uważa, że jesteś tą jedyną, to dlaczego nie mieszka z Tobą?
Popatrz prawdzie w oczy. Jeśli nadal nie odszedł od żony, to dlatego że NIE CHCE.
Gdy mężczyźnie naprawdę zależy na kobiecie, trudno znosi choćby chwilę w odosobnieniu i nie pozwoli by cokolwiek mu przeszkodziło z nią być.
Jeżeli ma wymówki, dlaczego nie możecie się znowu widzieć, to właśnie są tylko wymówki.
Jak pomóc sobie?
Aby ochronić siebie przed zbyt dużym bólem, przede wszystkim nie dopuść, aby stał się całym Twoim życiem. Może być tylko niewielkim fragmentem twojego życia i nigdy nie może stać się w nim ważną osobą, nawet jeśli złoży milion obietnic.
Nawet jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, musisz mieć swoje własne, niezależne życie, nie podporządkowane spotkaniom z nim.
Niezależne życie uratuje Cię po zerwaniu. On ma swoje życie i Ty masz mieć swoje.
Grono dobrych przyjaciół i życie towarzyskie odrębne od Twojego sekretnego życia z nim są koniecznością i Twoim obowiązkiem wobec samej siebie.
Niech Twoi przyjaciele nadal wiedzą, że chcesz spotykać się z nimi regularnie. Nigdy nie odwołuj spotkań z przyjaciółmi, aby spotkać się z kochankiem. Przyjaciele są na pierwszym miejscu.
A tak poza wszystkim, na pewno nie zaszkodzą ci dodatkowe randki z mężczyznami, którzy uważają Cię za kobietę atrakcyjną i godną ich uwagi. Warto, abyś popatrzyła na siebie ich oczami.
Tylko od Ciebie zależy na ile pozwolisz sobie na tych randkach. Pamiętaj, że „to inne życie z żoną” jakie ma mężczyzna, z którym prowadzisz swoje sekretne intymne życie, nie jest życiem mnicha.
Przeczytaj Seksualny Klucz Do Kobiecych Emocji
Romans z cudzym mężczyzną będzie nieustanną jazdą na diabelskim kole, od ekstatycznych wzlotów na początku do depresji na końcu.
Postaraj się nabrać trochę dystansu i ustal jakie są TWOJE priorytety w tym romansie. Do myślenia użyj głowy, nie serca.
Jeśli uda Ci się zorganizować sobie własne życie, niezależne od niego, bycie „tą drugą” stanie się trochę bardziej znośne.
Co robić gdy masz romans z żonatym mężczyzną??
Na początek zapytaj samą siebie. Czego Ty chcesz, bo właśnie Ty jesteś tutaj najważniejsza. Jeśli będziesz ze sobą szczera, odpowiedź może Cię zaskoczyć. Zwykle są dwie opcje. Pierwsza to naprawdę go kochasz i chcesz z nim być w pełni, na 100%, dzień i noc, w chorobie i zdrowiu, ręka w rękę. A druga opcja jest trochę bardziej pokręcona. Chcesz z nim być tylko i wyłącznie w takim układzie jak teraz, bo nade wszystko odpowiada Ci rola kobiety, która nie chce się wiązać, bo boi się bliskości. Ten drugi przypadek wymaga osobnej analizy pewnie osobnego artykułu, ale jeżeli zauważyłaś, że jest to rodzaj powtarzającego się wzorca, może warto zasięgnąć porady terapeuty. Znam w Warszawie taką, jeśli potrzebujesz polecenia, to odezwij się przez formularz kontaktowy.
Zajmijmy się dzisiaj tym pierwszym. Jeśli naprawdę chcesz z nim być i chcesz wiedzieć co dalej robić, wiedzieć na bazie faktów na czym stoisz, postaw mu ultimatum. Powiedz, że Twoim zdaniem to nie fair co robi Tobie i swojej żonie, i że oczekujesz decyzji albo Ty, albo ona.
To bardzo trudne, ale przynajmniej jest szansa, że zdejmie Ci to łuski z oczu. Usiądź z nim i spokojnie, bez histerii, powiedz łagodnie i zdecydowanie… Kocham cię i chciałabym, abyśmy byli razem, ale nie mogę tego kontynuować, bo to nie jest dobre dla mnie. Nie mogę się z Tobą spotykać dopóki nie odejdziesz od żony. Zadzwoń do mnie dopiero wtedy gdy powiesz jej o nas, lub gdy się wyprowadzisz, wtedy możemy się spotkać. W przeciwnym wypadku to koniec.
Kiedy już go zaszokujesz nową sytuacją i będzie musiał podjąć decyzję, dowiesz się czy rzeczywiście chce, abyś była jego kobietą, czy masz na zawsze pozostać tą drugą…
A pozostawanie tą drugą zawsze oznacza odmawianie sobie szansy na spotkanie mężczyzny, który będzie tylko i wyłącznie dla Ciebie, bo prawda jest taka, że Twój żonaty wybranek wypełnia miejsce, które mógłby zająć ten właściwy.
Gdybym była teraz na Twoim miejscu, bardzo bym sobie współczuła. Znam to uczucie. Wiem jak bardzo ta sytuacja jest nie fair wobec jego żony, dzieci, a przede wszystkim wobec samej Ciebie. Czy jesteś pewna, że na to zasługujesz?
Czytaj dalej 20 Rad Jak Zakończyć Związek z Żonatym
*********************************************
Aby nie ominęły Cię następne artykuły, subskrybuj tutaj:
#romanszżonatym
'I am every woman' - Margot napisał
Podejście do zdrady z punktu widzenia zdradzającej – ciekawe. No cóż, takie panie też oczywiście mają swoje uczucia i zapewne oczekiwania w takich trójkątach, ale … właściwie należy się zastanowić dlaczego miałyby mieć jakiekolwiek prawa? Dlaczego to one miałyby być powodem jakichkolwiek rozważań, wszak nikt nigdy – nawet ta najlepsza psiapsiółka – nie będzie tak na prawdę po ich stronie, każdy patrzący na sytuację z boku od razu je potępi i nie zaakceptuje. Pewnie dlatego, że każdy jest tylko człowiekiem i wszyscy mamy swoje oczekiwania, a przede wszystkim uczucia. Trudno jest z uczuciami walczyć, niemniej problem nie polega na tym, że tak bardzo się ktoś w tym kimś innym zakochał, że nie może bez tej osoby żyć, że godzi się na wszystko, żeby tylko być razem – problem pojawia się na początku, zanim te wszystkie problemy się nawarstwią. Problemem jest świadoma decyzja – bezwzględna w stosunku do innych osób będących w tym związku – a więc żony i dzieci.Problem polega na wyborze, na podjęciu przemyślanej decyzji – ok, rozwalam komuś życie. To co się dzieje potem już nie jest ważne – potem rzeczywiście może być za późno na wycofanie się. Szkoda tylko, że ta żona i dzieci w końcu i tak się o tym dowiadują, a życie wszystkich włącznie ze zdradzającą zamienia się w koszmar. Oczywiście zdrada może być też odwrotna – i to kobieta będąca w związku zakocha się w wolnym facecie. To nie ma znaczenia. Pozdrawiam Margot
ka napisał
Przepraszam, ale kogo Ona zdradza? 🙂 przecież to facet zdradza swoją żonę –
mala napisał
Jedyną osobą w takim układzie, która rozwala rodzinę jest żonaty facet! Nie kochanka, bo nie ona przysięgała jego żonie wierność i uczciwość małżeńską!! Kiedy dowiedziałam się o zdradzie mojego męża, mialam pretensje do męża, nie do jego kochanki! Bo tylko on był winny i skrzywdził dwie kobiety!
Knga napisał
On nie chciał krzywdzić ani ona. W takich układach myśli się bardziej swoim ego a nie o krzywdzeniu. Ludzie potrzebują bliskości i uwagi. Więc pozytywne spoijrzenue na zdradę jest ważne. Zakochanie jest przecież dobre. Gdyby nie zona/mąż to może właśnie z tej pary by było coś więcej?
Zambila napisał
A ja ostatnio słyszałam taką opinię, że są związki, co do których nie koniecznie trzeba mieć skrupuły i poczucie winy, bo są podobno 2 rodzaje związków. Takie, które są dobre i ludzie się kochają, wtedy rzeczywiście wchodzenie w paradę i świadome odbijanie faceta jest czymś złym. Ten drugi rodzaj związków to taki gdy ludzie są ze sobą tylko z powodów pragmatycznych, a miłości w nich nie ma.
Trochę mnie w pierwszej chwili taka opinia zszokowała, ale po przemyśleniu, myślę, że jest w tym sporo racji.
Sama nie wiem, mam tu trochę rozdwojenie jaźni. W takim związku, gdzie ludzie się nie kochają, to często już tylko się ranią, bo takie bycie z sobą bez miłości to jak więzienie. Gorzej gdy on uważa, że związek nie istnieje, a ona nadal uważa, że istnieje. Ile par tyle przypadków, czy można tak wszystko wrzucać do jednego worka i ptępiać z założenia?
'I am every woman' - Margot napisał
Myślę, że jeżeli ludzie są ze sobą nieszczęśliwi i ranią nie tylko siebie, ale też innych wokół to powinni się rozstać. Czymś zupełnie innym jest natomiast romans bo on lub ona uważa, że związek jest nieudany i szukają nowych wrażeń. Wtedy według mnie jest to świadome podejmowanie decyzji zniszczenia tej swojej żonie lub mężowi życia – a do tego nikt nie ma pozwolenia.
Anioł napisał
Znam małżeństwo z 30-letnim stażem,które od 15 lat tylko ze sobą mieszka.I posiada majątek,którego ciężko podzielić.Nie rozmawiają nawet ze sobą.On chce odejść,ona mu nie pozwala.Nęka go,kontroluje,przychodzi pod okna jego koleżanek z pracy,napada niektóre w ich domu.Straszy go na różne możliwe sposoby.Próbuje zniszczyć go.Tak mówi-zniszczę cię,zniszczę tą i tamtą.Straszy go alimentami na siebie.Jest okropną kobietą,wampirem.A on bojącym się jej facetem.Przychodzi do jego pracy,podpytuje,sieje zamęt jego koleżankom.Pisze emaile-donosy do prezesa jego firmy .Przynosi wstyd jemu i jego znajomym na wszelkie możliwe sposoby.On się zakochał .Ale jest żonaty..Czy to coś złego? Pragnie odejść,ona podkłada następne kłody.Historia długa jak świat.Kobieta z kasą,która zawsze wygrywa.Łazi po sądach,wszystkich posądza,za kasę zawsze wygrywa.Są też takie przypadki.Bardzo przykre,gdzie pomimo nienawiści ona musi go mieć.Byle był.Byle ktoś się kręcił.Nie da za wygraną,że mąż mógłby ją zostawić.Chora kobieta.Jestem też jej ofiarą i jego koleżanką.I żal mi go bardzo i nie wiem jak mu pomóc uciec z tego bagna.Nie powinniśmy uważać,że żona ma prawo.Nie ma żadnego prawa.Każdy z nas jest wolnym człowiekiem.Ile świętości jest w takim związku? I ile jest podobnych związków,nieszczęśliwych..Ale zdrada jest złem.My,sąsiedzi,koleżanki,przyjaciele jesteśmy w stanie ukamienować kolegę, bo zdradza.Bo to strasznie jest złe.Nie uświęcone.Pragnę tu tylko napisać o tym,że żona nie ma żadnego prawa.Również mąż.Nie wolno dopuszczać do kontroli drugiej osoby i nie pozwalać jej odejść,gdy ta tego pragnie.Każdy z nas jest wolnym człowiekiem.Nie jesteśmy zwierzętami,a czasem nasze zachowanie jest gorsze niż zwierzęcia.Pozdrawiam wszystkie panie.Oprócz żon-wampirów.
Paulina napisał
Akurat również mam coś do powiedzenia na ten temat z doświadczenia paru ostatnich tygodni. Mam 61 lat, trochę w związku z tym tzw. doświadczenia życiowego. Rozwiodłam się oficjalnie ro temu po 13 latach seperacji. Mój „ślubny” był młodszy odemnie o 7 lat,niedojrzały do roli męża i ojca, przystojny, dynamiczny, dusza towarzystwa, podziwiany i lubiany przez otoczenie. Nie potrafiliśmy jednak że sobą żyć. Była zdrada i z jego, i z mojej strony. Nie należy nikogo winić, po prostu nam nie wyszło. Ze wzgedu na to, że mamy razem troje dzieci starałam się pozostać w miarę przyjaznych układach. Bardzo chciałam, żeby dzieci które zamieszkały po rozstaniu ze mną, miały z nim jak najlepszą więź. Parę tygodni temu zainteresował się mną mężczyzna, z którym kiedyś pracowałam. Od lat przechodzi przez tarapaty w swoim małżeństwie. Kocha bardzo swoje dzieci (lat 21 i 19).Jest atrakcyjny, wesoły. To co mnie trochę śmieszy to fakt, że on jest odemnie o 13 lat młodszy. Myślę, że wiedział, że jestem trochę starsza, ale nie przypuszczał że aż tyle. Gdy zapytał o mój wie, powiedziałam dokładnie jak jest. Było sporo przytulanek, ale jak narazie nie spaliśmy ze sobą. On daje mi do zrozumienia, że chciałby to zrobić, ale nie naciska. Nigdy wcześnie nie miałam tego rodzaju przygód, z żonatym mężczyzną. Nie mam pojęcia co przyniesie przyszłość. Żyję w tej chwili tą radością chwili. Nie oczekuję od niegom,żeby zostawiał swoją rodzinę. Chciałabym, żeby był szczęśliwy. Myślę, że zasługuje na to. Ma dobre serce. Jest w nim coś, że bycie w jego obecności jest fajne. Nie odnoszę wrażenia, że spotyka mnie jakiś „przywilej”, że zwraca na mnie uwagę facet tyle lat młodszy odemnie. Całe życie otaczają mnie ludzie młodsi odemnie. Mam trzy bliskie koleżanki, które są w wieku 35-38 lat. Wiek nie ma znaczenia, gdy ludzie znajdują „bratnią duszę” w drugim człowieku.
tr18 napisał
Piszesz, że był niedojrzały? A Ty jesteś? I o jednym i o drugim piszesz atrakcyjny, wesoły, towarzyski. To jedyne Twoje kryterium. Nie tylk dla Ciebie są weseli i atrakcyjni,
Markuszka napisał
jak pisze Astrid Lindgren jak relacja jest niedobra to lepiej że się skończy tak czy inaczej
Grażyna Naszkiewicz-Smukalska napisał
Nie rozumiem określenia : odbić komuś męża albo żonę, zawsze mnie to irytuje ponad miarę. Nie da się nikogo ODBIĆ o ile ten ktoś nie podda się dobrowolnie takiemu działaniu. A jeżeli się poddał(a) to znaczy, że jego czy jej związek nie ma racji bytu a wtedy nie ma co zastanawiać się nad unieszczęśliwianiem kogokolwiek -poza dziećmi.One zawsze cierpią. Tylko co wtedy zrobić z nagłą miłością?( nie mam na myśli zauroczenia).Tak czy siak jest do kitu.
Ewa napisał
Zgadzam się. Nie istnieje coś takiego jak ‚odbić’. To próba zrzucenia własnej odpowiedzialności za spartolony związek na tę trzecią osobę. Bo gdyby w związku było wszystko w porządku, to czy powstałaby w ogóle przestrzeń, w której ta trzecia osoba mogłaby zaistnieć?
Jesteśmy nieuważne. Nie słuchamy tak naprawdę co ‚on’ do nas mówi. Nie podtrzymujemy tej bliskości, tego zainteresowania drugą osobą, co sprawiło, że zdecydowałyśmy się na wspólne życie. Przestajemy być ciekawe człowieka po drugiej stronie. W pewnym momencie wydaje nam się, że wszystko jest zaklepane na zawsze, a tu na tej ziemi, nic nie jest dane na zawsze. Jest tylko dzisiaj. Żyjemy w ‚dzisiaj’. I tylko dzisiaj można robić rzeczy, które spowodują, że jutrzejsze ‚dzisiaj’ też będzie dobre…
Ktoś mi kiedyś powiedział, że gdy spotykam mężczyznę, który wydaje mi się, że jest właśnie ‚tym jedynym’, to warto zadać sobie pytanie „czy będę ciekawa tego człowieka za pięć lat?”. Odpowiedź może być czasem bardzo zaskakująca.
ONAi napisał
Nie oszukuj się, że kiedykolwiek będzie TWÓJ – a jednak czasami życie staje się bajką – pozdrawiam ZAKOCHANE w nieswoich mężach .
gosc napisał
ja bylam w taki zwiazku prawie 4 lata ‚kochalam go bardzo !!!! na szczescie roztalismy sie!
teraz juz prawie 1.5 roku jestem z innym zwiazku ( tez z zonatym ) tylko tego nie kocham
jestem z nim tylko dla seksu i kasy …
Anonim napisał
Ja jestem w takim związku 2,5 roku i kochamy sie bardzo….nie interesuje mnie jego zona ..to jego problem który mnie nie dotycz….mi tez ktos zycie zmarnował i nie patrzył ze niszczy moja rodzine….kocham go bardzo i chce z nim byc dzis a jutro co mi zycie da
Ewa napisał
Udawanie, że żony nie ma jest zaklinaniem rzeczywistości. Co z oczu to i z serca?
A z kim spędza niedziele i święta?
Nikt nie okłamie nas skuteczniej niż sami siebie okłamujemy.
Lena napisał
Bardzo Ci dziękuję za ten artykul. Jakos tak to do mnie trafilo ze podnioslam sie z podlogi. Wracam do domu, uratowalas mnie w ostatniej chwili.
Ewa napisał
A ja jestem od 25 lat z mężczyzną, który odszedł dla mnie od swojej żony. Jednak można.
Ewa napisał
Ewo, zdarza się. A czy możesz z nami podzielić się ile trwało zanim się zdecydował?
Ja napisał
To raczej 8 „nieprawd „
Malena napisał
Niby oczywistości. A otworzyły mi się oczy. Dziękuje 🙂
Ewa napisał
Myślę, że czasem nie chcemy pewnych rzeczy widzieć, jak mówi filozof najskuteczniejsze kłamstwa są te jakimi sami siebie karmimy.
Sofi napisał
Bardzo ciekawy i pomocny wpis.
Marta napisał
Bardzo dobry artykuł. Trafia w 100 procentach potrzebowałam tego aby zrozumieć
Ewka napisał
Spodziewam się linczu, ale muszę to napisać. Jestem z żonatym mężczyzną. Ponoć nie może odejść od żony że względów finansowych.. Gówno prawda. Szkoda że się zakochałam bo nie znam większego cierpienia niż bycie tą drugą. Pomiotłem, do którego się dzwoni albo pisze kiedy pasuje jemu… Wiem, zasłużyłam na to i nie spodziewam się słów otuchy. Chciałabym cofnąć czas i nigdy nie dopuścić do takiej sytuacji. Chciałabym poznać kogoś, kto byłby przy mnie cały czas a nie tylko czasami i po kryjomu. Cierpię jak cholera, serce mi pęka bo kocham go nad życie…. Chciałabym odejść, ale nie potrafię ..
Ewa napisał
Nikt Cię tu nie będzie linczował Kochana! Skoro spodziewałaś się linczu, a jednak napisałaś, to znaczy, że potrzebujesz to zakończyć, bo on cię krzywdzi.
Też byłam w związku, który był dla mnie niedobry i nie mogłam tego skończyć. Wiem, że nie można przykładać tej samej miary do każdego, bo każdemu pomaga co innego. Mi pomogła regresja duchowa ==>> http://regresja.net/
Tak czy inaczej trzeba na pewno szukać możliwości wyjścia z tej sytuacji, bo nie jest dobra dla ciebie…
zakręcony napisał
Proszę, jaki fajny artykuł. Widzę, że jedyną słuszną opcją jest, gdy ON zdradza. Oczywiście wszystkie 8 punktów nie imają się kobiet. Gdyż one – będąc mężatkami – absolutnie nie mają zamiaru nikogo zdradzić tylko są podstępnie uwiedzione. I to w najgorszym przypadku. Ale oczywiście zdrada dotyczy tylko żonatych mężczyzn. Mężatki nie zdradzają.
Sednem mojej wypowiedzi jest to, że takie punktowanie to bzdury. Niech on, albo ona, będąc w związku zakochają się w kimś innym. Zakochają się a nie będą mieli chęć na bzykanko. Spróbujcie sobie to potem punktować w ośmiu a nawet stu punktach co robić a czego nie. Powodzenia życzę. Albo to przetrwacie albo nie.
Mala napisał
Pewnie zostane zninczowana ale cóż, już dużo usłyszałam w ostatnim czasie. Spotykalam sie z zonatym mezczyzna przez 4 lata. O tym ze ma zone dowiedzialam sie po ponad 2 latach. Powinnam odejść ale zostałam, dlaczego bo kochałam. Co dostawałam w zamian kolejne kłamstwa jedno po drugim o każdym wiedziałam ale nic nie mówiłam. Chciałam odejść bo wiem że zasluguje na więcej ale nie odeszłam. A kiedy już pękłam ale zamiast odejść zdradzilam go. Jak możecie się domyśleć dowiedział się o tym. Przyznałam się do tego. Teraz to ja jestem najgorsza, bo przecież on mnie kocha a ja go tak skrzywdzilam. Nadmienię że nigdy tego od niego nie usłyszałam, ani ze chce odejsc od żony. Zawsze mówił ze nie moze bo dzieci i WGL. Teraz mówi inaczej. Jest ciągła wojna, wpędził mnie w poczucie winy tak duże że wylądowałam na terapi.
Ewa napisał
To strefa wolna od linczu 🙂 nikt nikogo nie ocenia. Ważne, aby zobaczyć prawdę, znaleźć w sobie wiarę we własną wartość i zacząć inaczej żyć, czego Ci życzę Mala. Głowa do góry!
Buba napisał
To tak jak z tym ostrzeganiem o metodzie na wnuczka….. od lat sie o tym mowi a ciagle sa nowi oszukani….
Leda napisał
Od roku mam romans z facetem, który jest ode mnie o 20 lat starszy. Wiedziałam, że ma żonę i dwójkę małych dzieci i nie chciałam się w to pakować, ale on okazywał mi tak wiele zainteresowania, przy każdej rozmowie od razu wiedział co miałam na myśli, czułam jakbym poznała swoją bratnią dusze. I w końcu się zakochałam. Próbowałam to zakończyć dwa razy ale pracujemy razem i niestety przyciąganie było silniejsze. Ciagle się zastanawiam dlaczego on nie chce tego skończyć, po co jestem mu potrzebna? Nie widujemy się poza pracą, tylko tyle ile w samochodzie gdy odwozi mnie do domu, seksu tez nie uprawiamy zbyt wiele wiec co go może przy mnie trzymać? Mówił ze się zakochał, ale od żony i tak nie odejdzie bo dzieci, bo wspólny dom… Wymówki jak te w artykule… Nie wiem już co robić.
Ewa napisał
Zadbaj o siebie. Popatrz na tę historię ze swojego punktu widzenia. Do czego Ty potrzebujesz takiej relacji? Co ona ci daje? Z tym, że wyjdź poza stereotypowe „bliskość, poczucie, że kogoś mam, boję się samotności” – poszukaj głębiej. Często regresja hipnotyczna pomaga w dowiedzeniu się o jeszcze dodatkowych, bardziej subtelnych powodach, których nie odkryjesz podczas procesów autorefleksji.
Rozpisz sobie za i przeciw tej relacji. Zobacz czy więcej tracisz, czy więcej zyskujesz? Podziel się z nim swoimi wątpliwościami. Postaw ultimatum. Niestety ta manipulacja typu „mówiłem ci, że nie odejdę od żony i dzieci” przerzuca odpowiedzialność na drugą stronę, nie daj się w to wpuścić.
Ale prawda też jest taka, że jesteś odpowiedzialna za swoje życie. Czy jesteś gotowa na to? Czy będziesz przerzucać odpowiedzialność na niego i innych?
Przeczytaj też artykuł „20 rad jak zakończyć związek z żonatym mężczyzną”.
Ja napisał
A co jeśli z tym żonatym mężczyzną, który nie chce odejść od żony, mamy dwójkę dzieci? Większości się wydaje, że są proste schematy. A przy tej jednej zmiennej cały tekst się wali.
Sandra napisał
Nie zgadzam się ani w jednym punkcie. Są są różne sytuacje w życiu, czasami się człowieka który jest już związany ale jego związek ma deficyt. A ten człowiek wnosi coś do twojego życia, pomaga ci przetrwać ciężkie chwile i pozwoli ci iść dalej. Na ten etap idziecie razem co wcale nie znaczy że chcesz zostać z nim na całe życie. Ale on może ci dać więcej niż dostaniesz od kogoś innego – wiarę w siebie i w swoje możliwości. I w tym momencie nie gra roli czy jest starszy młodszy, wolny czy zajęty – decyzję czy zajęty facet jest z tobą czy nie podejmuje on a nie ty, Ty nie rozwalasz żadnego związku to jest jego problem z którym musi sobie poradzić. Twoim problemem jest tylko to jak z tym uczuciem i takim związkiem sobie poradzisz. Oboje mogą wziąć z tego to co najlepsze nawet jeżeli jest to tylko seks. Bo wspaniały seks podnosi samoocenę i wyzwala radość. A jeżeli ten układ doprowadzi Cię do Twojego celu to wspaniale i tym bardziej nie możesz mieć wyrzutów sumienia
Dylemat napisał
Moja kuzynka ma romans z żonatym mężczyzną już 10 lat. Na początku mówił, że jest w separacji z żoną, że ma odrębne gospodarstwo domowe we wspólnym domu, nawet zaprosił ją do siebie pod nieobecność żony. Potem okazało się, że nie jest w separacji i raczej nie ma zamiaru zmieniać swojego statusu. Jednak okazuje kuzynce troskę, jest pomocny w różnych sytuacjach, opowiada o przyjaźni z nią znajomym, do których ją zabierał. Opowiadał siostrze i swoim bliskim przyjaciołom o swoim wielkim do niej uczuciu, spełnia każde jej życzenie czy potrzebę, pomagał zrealizować generalny remont jej mieszkania, nie licząc na zapłatę, ze wzruszeniem mówi jej o swoich uczuciach do niej a wszystkim wokół, w swoim środowisku mówi, że dawno już nie kocha swojej żony, która wie o mojej kuzynce i nawet przyzwalała mu na branie udziału w remoncie mieszkania kuzynki. Jej natomiast opowiedział i pokazał zdjęcia swoich byłych kochanek, które po jakimś czasie układały sobie życie bez niego. Chciałabym zrozumieć postępowanie takiego faceta. Moim zdaniem on ma jakieś deficyty, które sobie rekompensuje w możliwy dla siebie sposób czyli służeniem, troską o swoje „przyjaciółki”. Kuzynka uważa, że miłość z samej definicji nie może być grzechem. Wiem, że moja kuzynka to typ samotnika. Jest zresztą bardzo aktywna zawodowo. Pamiętam, że w dzieciństwie dużo czasu spędzała samotnie, nie była typem przebojowej Pipi Langstrumpf. Mówi, że ten układ jej odpowiada i nie liczy na to, że kiedykolwiek będzie formalnie tylko z nią. Zresztą nigdy nie chciała być z kimkolwiek pod jednym dachem i na co dzień. Zawsze miała dochodzących przyjaciół ale nigdy nie byli to żonaci mężczyźni. Łatwo osądzać ale trudno zrozumieć. Etyka szczególnie „kościelna” często piętnuje, często narzuca normy, żeby wszyscy byli tacy sami a życie czyli twór nieograniczony rządzi się swoimi prawami. Jak na razie staram się ich postępowanie rozumieć. Nie jest to łatwe…
zyga napisał
A może czas najwyższy przestać patrzeć w patriarchalny sposób na relacje ludzi jako związki na wyłączność, które są fikcją, albo najwyżej jakimś tam finansowo-materialnym aspektem? Może jesteśmy stworzeni do poliamorii spotykania się, tulenia, całowania i kochania z wieloma kobietami i mężczyznami w równoległych relacjach? Czy obu płciom nie byłoby łatwiej?