Jeśli zaczęłaś się martwić, bo pojawiło się nadmierne wypadanie włosów, rozdwajanie, mat, przesusz, przyklap, a jednocześnie szybko się przetłuszczają i uważasz, że tylko profesjonalna i kosztowna pielęgnacja w salonie może być skuteczna, to koniecznie przeczytaj ten wpis. Zajmie to 10 minut, a może być totalnie nową kartą dla zdrowia twoich włosów. Pomijam wszelkie wewnętrzne i medyczne schorzenia powodujące wypadanie włosów, bo to zupełnie odrębna kategoria, a skupiam się na świadomej pielęgnacji. Nie oznacza to jednak, że przy powodach medycznych można lekceważyć świadomą pielęgnację, ona na pewno pomoże i wzmocni oddziaływanie medyczne.
Moje włosy dokładnie takie były jeszcze półtora miesiąca temu i właśnie mniej więcej 7-10 dni temu, po miesiącu od zmiany w traktowaniu, nareszcie przestały wypadać, już wyglądają lepiej, zdrowiej, stały się miękkie i pojawiło się mnóstwo tzw. „baby hair” czyli nowy włosów, mają około 1,5 cm, a niektóre wyrastają w miejscach, w których nie sądziłam, że mam włosy.
Szczerze mówiąc o ile częściowo pogodziłam się już z przesuszem wynikającym z rozjaśniania i przetłuszczaniem, bo trwa już dekadami, to zupełnie nie mogłam zaakceptować wypadania trwającego z małymi przerwami ponad rok, w efekcie czego zaczęłam odczuwać przerzedzenie włosów.
Moje włosy z natury są cienkie i delikatne, ale gęste.
Mamie przez ostatnich 15 lat czasem się wypsknęło „No i co ty zrobiłaś z nimi, a miałaś takie ładne”, co mnie denerwowało, bo przecież nie robiłam nic szczególnie złego. Traktowałam je normalnie. Myłam uznanej marki szamponem (ostatnie 3-4 lata takimi, które miały na etykiecie regeneracyjny, lub do rozjaśnianych włosów lub do przesuszonych), stosowałam przy każdym myciu maskę lub odżywkę, którą raz na 1-3 tygodnie trzymałam pod folią do godziny na głowie, zawijałam po umyciu w ręcznik frotte, aby się odsączyły i lekko podeschły, potem rozczesywałam szczotką tangleteezer, nakładałam jeszcze odrobinę oleju arganowego i jakiegoś specyfiku wygładzającego, by choć trochę przeciwdziałać przesuszowi i suszyłam suszarką. Czasem suszyłam naturalnie, ale zwykle miały potem totalny przyklap. Jakoś moje włosy lepiej wyglądają po wysuszeniu suszarką, ale choć przyklap był mniejszy, to nadal był.
Czasem chodziłam na zabiegi do fryzjera, ale wystarczało to na jakiś czas i nie dawało specjalnie długotrwałych efektów.
W ostatnich latach robiłam olejowanie, najpierw olejem kokosowym, który powiększał mi przesusz, potem oliwą z oliwek, która nie dawała wiele, przesusz nadal był i się utrzymywał, więc zarzuciłam.
Przez ostatnich kilka lat rozjaśniałam co 1,5-2 miesiące i myślę, że to je dobiło.
Ale tak ogólnie, czy twoim zdaniem coś w mojej praktyce było nie tak?
Po wgryzieniu się w temat okazało się, że prawie wszystko. No i wyszło na to, że Mama miała rację, a moje zżymanie powinno wcześniej dać mi do myślenia.
Jednak temat zaczęłam zgłębiać dopiero, gdy już miałam przerzedzone włosy i wystraszyłam się, że wypadną mi całkiem. Jakoś lubię włosy i nie chcę się ich pozbywać.
Jak się okazało temat jest zaraźliwy, bo dotyczy większości z nas. Powiem tak – każda znajoma kobieta, z którą podzieliłam się swoimi odkryciami, przeciera oczy ze zdumienia, podobnie jak wcześniej ja, zaczyna interesować się tematem i zadawać pytania o moje początki, rodzaje produktów jakie zaczęłam stosować i gdzie je kupiłam. A ostatnio Anita zachęciła mnie do napisania postu na ten temat, bo na pewno jest więcej kobiet, którym moje doświadczenia mogą pomóc.
Myślę, że najbardziej przekonujące są moje baby hairs sterczące na wszystkie strony, bo nie daje się ich ukryć.
Taka jest geneza dzisiejszego postu. Powiem więcej, mam kolejny powód do satysfakcji. Wczoraj nastąpił krok milowy w efektach pielęgnacji, bo moje włosy po raz pierwszy od wielu dekad znowu wyglądały i odczuwałam je podobnie jak wtedy, gdy miałam 18 lat, a drugiego dnia po umyciu były jeszcze ładniejsze niż pierwszego. Wcześniej najładniejsze były pierwszego dnia po umyciu, a drugiego już miały ślady nieświeżości i traciły kształt.
Dzisiaj podzielę się z wami moimi błędami i od czego zaczęłam zmiany i moją przygodę ze świadomą pielęgnacją, aby powstrzymać wypadanie włosów i przywrócić im zdrowie i blask.
Jest jeszcze coś, co przeczytałam chyba w latach 90-tych w wywiadzie ze śp. Korą, która mówiła, że chce starzeć się estetycznie. Bardzo mi to utkwiło w głowie.
Z góry przepraszam za uproszczenia i ewentualne błędy, ale temat jest bardzo obszerny i to co napisałam poniżej ma celu tylko skrótowe zapoznanie z tematem, płynie z informacji jakie sama zebrałam oraz z własnych doświadczeń z produktami.
# 1 Zmiana szamponu
Po pierwsze sprawdziłam wszystkie szampony jakie posiadam i okazało się, że każdy z nich zawiera SLeS (Sodium Laureth Sulphate) czyli bardzo silny detergent, co przy częstym myciu włosów, a myję co 2 dni, staje się dla nich kilerem, osłabia włosy, cebulki włosowe i może wzmacniać wypadanie włosów. Wymieniłam szampon do częstego stosowania na łagodniejszy, zawierający delikatniejsze substancje myjące np. Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside lub Decyl Glucoside.
Dotychczas stosowane szampony mocne pozostaną w mojej łazience, bo zużyję je do mycia od czasu do czasu, raz na 3-4 tygodnie lub po olejowaniu skóry głowy, a do codziennego użytku będę stosować łagodniejsze.
Unikamy w szamponach silnych detergentów czyli sulfatów:
- SLeS (Sodium laureth sulphate),
- SLS (Sodium lauryl sulphate),
- ALS (Ammonium lauryl sulphate),
- SCS (Sodium coco sulphate nazywany naturalnym SLS),
- MLS (Magnesium laureth sulphate),
- SMS (Sodium myreth sulphate).
Moje nowe zakupy szamponowe:
- Szampon Sylveco i Fitomed kupiłam w sklepie zielarskim. Szampon pszeniczno-owsiany Sylveco bardzo się spisuje na moich włosach, a ten Fitomedu z mydlnicą lekarską to będę jeszcze obserwować.
- Szampon Alterra kupiłam w Rossmanie – główny składnik myjący to Lauryl Glucoside, a więc jego jest najwięcej, na drugim miejscu jest Sodium Coco-Sulphate, więc może nie koniecznie (patrz lista wcześniej), a na trzecim miejscu jest Cocamidopropyl Betaine czyli dobrze. Jednak ze względu na obecność SCS pewnie zakupu nie powtórzę.
# 2 Zmiana sposobu mycia włosów
Nie zawsze rozczesywałam włosy przed myciem. Teraz zawsze rozczesuję. Nie zaczynam mycia włosów bez ich dobrego rozczesania.
Szampon w butelce jest koncentratem, o czym często zapominamy, dlatego koniecznie trzeba go rozwodnić. Wiedziałam o tym wcześniej, ale wydawało mi się, że jak wyleję szampon na rękę (nie na włosy) i doleję na tę rękę trochę wody to wystarczy. Otóż nie wystarczy.
Teraz rozcieńczam szampon w pojemniku przed myciem. Można to zrobić w dowolnej miseczce lub pojemniku, w którym zmieści się około szklanki wody. Do tej ilości dolewam taką ilość szamponu jaką normalnie stosowałam do tej pory, rozpieniam ręką i tak rozwodnionym szamponem myję skórę głowy. Tak rozcieńczony szampon naprawdę daje radę umyć włosy!
# 3 Koncentracja na skórze głowy, a wypadanie włosów
Gdy myślałam o myciu włosów, to dokładnie miałam na myśli mycie włosów. Oczywiście, że skóra głowy też przy okazji się myła, ale gdy myłam włosy to skupiałam się na myciu włosów uznając widocznie, że są najbrudniejsze. Tarłam i szorowałam włosy jak pokazują nam w reklamach, aby dokładnie umyć, zamiast lekko przeciągnąć ręką, ewentualnie odgniatać, wygniatać itd., a przede wszystkim skupiać się na skórze głowy, bo to ona w czasie mycia potrzebuje najwięcej uwagi. To skóra jest żywym organem i zapewnia jakość nowych rosnących włosów. Włos jest martwy i jak już wyrośnie to ważny jest inny rodzaj pielęgnacji, by utrzymać go w dobrej kondycji.
Tu zmiana u mnie polega na koncentracji na myciu skóry głowy, nie na myciu włosów. One myją się przy okazji, gdy spływa po nich woda z szamponem. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy olejuję włosy, wtedy poświęcam włosom ciut więcej uwagi, ale też bez przesady.
# 4 Odżywki/maski pod lupą
Ważne jest sprawdzenie czy w odżywce/masce są silikony czy nie. Silikony nie powinny być używane na skórę głowy, ponieważ rolą silikonu jest otulenie włosa i zamknięcie w nim wilgoci, dlatego nie chcemy, aby silikon otulał skórę głowy i mieszki włosowe, bo wyobrażam sobie, że może to wzmagać wypadanie włosów.
Silikony są różne, trudniej i łatwiej rozpuszczalne w wodzie, lżejsze i cięższe, zmywalne. Nie zawszą są niepożądane, ale na pewno nie powinny mieć kontaktu ze skórą głowy.
Moje nowe zakupy odżywkowe na dobry początek:
Obie odżywki kupiłam w Rossmanie. Maski Alterra jednak nie kupię ponownie, bo akurat moje włosy przesusza, baby hair sterczą mi po niej jak patyki.
Obie są bez silikonów i używam ich do:
- mycia włosów (tak, można myć włosy samą odżywką),
- emulgowania i zmywania oleju odżywką po olejowaniu,
- do mieszania z olejem i nakładania na całą głowę i włosy – super sprawdza się na moich włosach; odżywka pomaga składnikom oleju wniknąć we włosy, a i bardzo łatwo się zmywa,
- do peelingowania skóry głowy po wymieszaniu z zieloną glinką.
Zachowuję moją dotychczasową ulubioną odżywkę, która jak się okazało zawiera silikon, bo używam jej tylko na włosy, gdy nie ma kontaktu ze skórą głowy. Opisywałam ją tutaj ==>> Recepty Babuszki Agafii
# 5 Kreatywnie z odżywką
Tu kreatywna nie byłam, bo uznawałam, że odżywka to odżywka i producent wie lepiej. A to nie do końca prawda.
A teraz np. dla dodania objętości od czasu do czasu do odżywki z silikonem (takie nakładam tylko na włosy, bo im się przydają) wsypuję mąkę ziemniaczaną – sprawdza się na moich włosach.
A z kolei do odżywki bez silikonów dodaję oleje i wykorzystuję do olejowania włosów i skóry głowy na mokro. Świetnym pomysłem jest także dodawanie naturalnego olejku cynamonowego, który rozgrzewa, nawilża skórę głowy, usuwa stany zapalne i pozostawia lekki cynamonowy zapach na głowie, który uwielbiam. Dodatkowym plusem jest to, że ten komfortujący zapach jest w stanie przetrwać na moich włosach przez kolejne 2 mycia.
Odżywkę bez silikonów łączę też z zieloną glinką i używam do peelingowania skóry głowy.
# 6 Zmiana sposobu odsączania włosów
Przestałam zawijać włosy w ręcznik, by je osuszyć po myciu. Zawijanie w gruby frotowy ręcznik powoduje, że tworzy się sauna przy skórze głowy, co może potęgować problemy jakie mam z włosami czyli m.in. wypadanie włosów. Takie zawijanie powoduje, że włosy zaczynają od razu przylegać do głowy pod ręcznikiem, co może być jednym z powodów przyklapu. No i ostatni powód to różne bakterie, które mogą być na ręczniku, jeśli używamy go również do ciała i lepiej, aby nie dostały się na skórę głowy.
# 7 Zmiana szczotki
Zweryfikowałam czym czeszę włosy. Miałam szczotki z metalowymi i plastikowymi twardymi ząbkami. W Rossmanie znalazłam cudowną szczotkę biodegradowalną (z kukurydzy) z delikatnymi ząbkami z nylonu, co na moich cienkich włosach (nie mylić z rzadkimi) super się sprawdza. Szczotka jest miękka i delikatna, a przez to, że nie ma poduszki, nie nabiera wody przy czesaniu mokrych włosów i myciu jej samej.
# 8 Każde włosy mają swoją porowatość
Ustalenie porowatości ma istotne znaczenia dla wybrania produktów do pielęgnacji. Na przykład różne oleje działają różnie w zależności od porowatości.
Włosy mogą być nisko-, średnio- lub wysokoporowate.
Moje są mieszane. Te rozjaśniane, ze względu na zniszczoną strukturę są wysokoporowate, dlatego nie sprawdza się na nich olej kokosowy. A nowe, które odrastają bez rozjaśniania, podejrzewam o średnioporowatość.
# 9 Codzienny masaż skóry głowy
Nie robiłam, a konieczny jest codzienny dwuminutowy masaż, który poprawi mikrokrążenie i dotleni skórę głowy, no i mieszki włosowe lepiej się poczują, odżywione nie tylko składnikami rozprowadzanymi przez krew, ale także tych z wcierki. No właśnie najlepiej z użyciem wcierki, o których piszę w jednym z następnych punktów, ale i bez wcierki sam masaż również pomaga.
Nie masuję przez zewnętrzne włosy (nie robi im to dobrze), ale wkładam palce pod włosy i masuję skórę głowy.
2 minuty naprawdę łatwo wygospodarować, tylko początkowo trzeba przeorganizować myślenie jak na co dzień stosować świadomą pielęgnację.
Ja robię to rano, pomiędzy nakładaniem kremu na twarz, a robieniem makijażu. A jeśli zapomnę to w ciągu dnia lub wieczorem o dogodnej porze.
# 10 Składniki produktów vs opis na frontowej etykiecie
Okazuje się, że producenci nawet na frontowej etykiecie piszą co uważają i lepiej tym się nie kierować. Ważniejsze jest przeczytać skład na tylnej etykiecie. Dobrze na początek zapoznać się z bazowymi składnikami.
Oprócz środków myjących znajdujących się w szamponach, ważne wiedzieć co jest w odżywkach, zwłaszcza tych, które mają kontakt ze skórą głowy.
# 11 Peeling skóry głowy
Kiedy rok temu na półce w drogerii zobaczyłam produkty do peelingu skóry głowy, wzruszyłam ramionami i pomyślałam „czego ten marketing nie wymyśli”. Okazało się jednak, że jest to zabieg dobroczynny, a wręcz niezbędny dla utrzymania zdrowej skóry. Peelingujemy skórę ciała, peelingujemy twarz, dlaczego nie peelingujemy skóry głowy? Ona także złuszcza się, rogowacieje, zbierają się na powierzchni martwe komórki i zanieczyszczenia zatykające mieszki włosowe itd.
Czy samo mycie nie wystarcza? Dlaczego skoro samo mycie nie wystarcza skórze ciała i twarzy, by pozostały elastyczne, miękkie, dobrze nawilżone i odżywione, to tej na skórze głowy ma wystarczyć? Widzę logikę.
Dlatego wprowadziłam peeling glinką zieloną, bo akurat taką mam w domu. Może być dowolna. Nie zdecydowałabym się na czerwoną, ze względu na to, że mam jasne włosy i nie chciałabym ryzykować zażółceń. Mieszam 1 łyżkę odżywki bez silikonu z 1 łyżką glinki, dodaję 1-2 krople olejku z drzewa herbacianego i nakładam pocierając na umytą samą skórę głowy, lekko masuję. Na resztę włosów nakładam olej (sam lub wymieszany z odżywką), zawijam w folię, trzymam 30 min i spłukuję. Myję ponownie, nakładam odżywkę na same włosy i już!
# 12 Wcierki
Istnieją toniki, sera (liczba mnoga od: serum) do wcierania w skórę głowy, by lepiej odżywić cebulki, wzmocnić i zatrzymać wypadanie włosów.
Do tej pory używałam ich od wielkiego dzwonu, raz na 2 lata, gdy pojawiały się problemy z włosami, a i to używałam ich niewłaściwie.
Aby ułatwić sobie aplikowanie zaopatrzyłam się w strzykawkę 5 ml, która pozwala na precyzyjne nakładanie na skórę głowy, a nie na włosy. Poza tym właśnie tyle produktu wystarcza na całą skórę głowy. Trik ze strzykawką przydał mi się, gdy stosowałam serum w ampułkach. Po otwarciu brzegi ampułki są ostre i łatwo skaleczyć skórę głowy.
Stosuję wcierki codziennie rano lub wieczorem, nakładam na skórę głowy, robię dwuminutowy masaż, po czym przeczesuję włosy, bo po takim masażu z wcierką wygląda się lekko upiornie.
Niektóre wcierki „znieświeżają” włosy, trzeba poeksperymentować, aby wiedzieć które wcierki stosować kiedy.
Po każdym myciu stosuję wcierkę na świeżo umytą skórę głowy.
Na wcierki można także używać wywary/napary z ziół. Stosowałam skrzyp, a w poczekalni aż minie wypadanie włosów czeka kozieradka na porost. Taki wywar/napar można robić na zapas i przetrzymywać w lodówce do 5 dni.
Moje zakupy wcierkowe:
- Tonik z czarnej rzepy kupiłam w Drogerii Natura.
- Skrzypovitę i serum łopianowe kupiłam w Rossmanie.
# 13 Olejki i olejowanie
Do tej pory stosowałam jedynie olejowanie na sucho, wieczorem, gdy wiedziałam że rano będę myła włosy lub rano na 30-60 min przed myciem włosów. I nie widziałam szczególnych efektów, ale racjonalnie czułam, że dbam o włosy.
Dopiero gdy zaczęłam stosować olejowanie na wilgotno (po spryskaniu włosów tonikiem nawilżającym do twarzy) lub na mokro, widzę jak cudowny wpływ na włosy mają oleje.
Jakiego oleju używam?
Na moich włosach najbardziej sprawdza się spożywczy olej lniany kupiony w sklepie ziołowym, gdzie był przechowywany w lodówce. Nie kupujemy oleju lnianego stojącego w sklepie na zwykłej „ciepłej” półce. Warto też sprawdzić świeżość oleju, bo ma tylko kilkumiesięczny termin przydatności.
Kupiłam dosyć dużą butelkę 0,5 l, bo używam go także w kuchni, ale jeśli tobie nie smakuje, to lepiej kupić mniejsze opakowanie.
Przetestowałam także olej konopny i oliwę z oliwek, które teoretycznie są właściwe dla włosów wysokoporowatych, ale nie sprawdziły mi się.
Na moje włosy najlepiej działa olejowanie robione na umyte włosy. Mieszam 1 łyżkę odżywki bez silikonów, 1 łyżkę oleju, dodaję 1-2 krople olejku cynamonowego, który pięknie pachnie i rozgrzewa skórę głowy, nakładam na skórę głowy i umyte włosy, zawijam w folię i ręcznik na 30-60 minut, po czym spłukuję. Czasem już tak zostawiam, ale mam wrażenie, że odrobina oleju pozostaje i nie daje poczucia świeżości, dlatego raczej myję ponownie i nakładam odżywkę z silikonem na włosy tak, aby nie miała kontaktu ze skórą głowy. Do takiej odżywki dodaję płukanki fioletowej, aby zniwelować żółć moich rozjaśnianych włosów, a czasem mąki ziemniaczanej dla dodania objętości. Trzymam minutę, spłukuję i odsączam.
Moje nowe nabytki olejowe:
- Olej lniany kupiłam z lodówki w sklepie zielarskim.
- Olejek cynamonowy i, niewidoczny na zdjęciu, olejek herbaciany kupione w sklepie zielarskim.
- Olejek Sattva na wzmocnienie cebulek włosowych kupiłam na targach medycyny naturalnej.
# 14 Produkty do zabezpieczania włosów
Serum z olejkami z L’Oreala zawiera dużo lekkich silikonów, używam go na mokre lub suche włosy do zabezpieczania – jest mega lekkie i sprawdza się na moich włosach. A pozostałe dwa produkty służą do zabezpieczania końcówek.
Happy Ends ma konsystencję masła, jest mieszanką tłuszczy i silikonów, w związku z tym jest dosyć tłusty. Zastosowałam tylko raz i przedobrzyłam, więc stosować ostrożnie. Podobną formułę (oleje i silikon) i taką samą funkcję ma Dr. Sante Aloe Vera Jedwab w Płynie, ale jeszcze nie sprawdziłam jak się sprawdza. Ot taki los eksperymentatora.
Na końcówkach ląduje też zamiennie z przyzwyczajenia kropla oleju arganowego, który w buteleczce 100 ml kupiłam 2 lata temu w sklepie arabskim w Portugalii. I nadal jest, nawet zaczęłam go dodawać do mieszanki jaką wykorzystuję w robieniu domowego balsamu do ciała. Jeśli jesteście zainteresowane jak go robię, to kliknij tutaj ==>> balsam naturalne oleje i wosk pszczeli
- L’Oreal Ekspresowa Odżywka kupiona w Biedronce.
- Dr Sante i Happy Ends Anwen kupione w internecie.
# 15 Równowaga PEH
P – proteiny, E – emolienty, H – humektanty – to są 3 grupy składników potrzebnych włosom i muszą być w równowadze. Z każdym rodzajem można przesadzić i wtedy włosy są niezadowolone. Świadoma pielęgnacja włosów powoduje, że z czasem można te objawy rozpoznać i łatwo im zaradzić. Ważna jest równowaga PEH czyli utrzymanie równowagi pomiędzy tymi grupami składników. Więcej na temat można doczytać tutaj.
Dopiero teraz wiem dlaczego moje włosy czasem są lżejsze od piórek jakimi są normalnie lub dlaczego czasem smętnie wiszą w strąkach itd. Ten punkt to tylko zajawka, aby zacząć się tym interesować.
Jestem na początku zmiany, efekty tak naprawdę będzie widać z czasem, ale już widzę poprawę i zatrzymało się wypadanie włosów, coś co mnie najbardziej martwiło.
Jeśli udało mi się i was zainspirować do zmian w pielęgnacji włosów lub macie swoje sprawdzone sposoby, to zapraszam do komentowania i podzielenia się nimi.
Do zgłębiania tematu dalej na pewno pomogą poniższe linki:
- Gorąco polecam, bo bardzo dużo na temat uświadamiania się w temacie zawdzięczam Agnieszce, której wiedza jest ogromna, prowadzącą blog i kanał youtubowy wwwlosy.
- Test na porowatość znajdziesz tutaj: https://wwwlosy.pl/test-porowatosci-wlosow/ i tutaj: https://sklepanwen.pl/strona/porowatosc
- Dobry podział silikonów znajdziesz tutaj na blogu Martusiowy Kuferek, który inspiruje do zapuszczania nawet cienkich włosów i powoduje.
Anita Gagos napisał
Ewa, dziękuję za tak poświęcony czas aby nam czytelniczkom tak dogłębnie przybliżyć prawidłową kurację włosów! Zainspirowałaś mnie już do właściwego pielęgnowania włosów i nawet mój mąż pomału zaczyna się tym tematem interesować 🙂
Ewa napisał
Super. Jednak to prawda, że najlepiej motywujemy własną postawą i przykładem 🙂
Toruniowa napisał
Bardzo dobry poradnik! Jest szansa dla mych włosów! Dziękuję <3